Wyobraź sobie, że idziesz po mokrej podłodze w supermarkecie i nagle tracisz równowagę, upadając i łamiąc nadgarstek. Pierwsza myśl, która przychodzi ci do głowy to: “Dlaczego nie było znaku ostrzegawczego?” To naturalna reakcja, a brak takiego znaku może rzeczywiście stanowić podstawę do ubiegania się o odszkodowanie w UK. Jednak czy sam fakt braku tabliczki “Uwaga! Śliska podłoga” automatycznie gwarantuje wygraną w sądzie? Odpowiedź jest bardziej skomplikowana, niż mogłoby się wydawać.
Podstawy prawne odpowiedzialności właścicieli
W Wielkiej Brytanii prawo dotyczące odpowiedzialności za wypadki na cudzej posesji opiera się głównie na dwóch aktach prawnych: Occupiers’ Liability Act 1957 oraz Occupiers’ Liability Act 1984. Pierwszy dotyczy osób przebywających legalnie na danym terenie (goście, klienci, pracownicy), drugi zaś obejmuje osoby nieuprawnione, czyli intruzów. To rozróżnienie jest kluczowe, ponieważ poziom obowiązku dbałości o bezpieczeństwo różni się w zależności od statusu osoby poszkodowanej.
Właściciel lub zarządca nieruchomości ma prawny obowiązek zapewnienia, że osoby odwiedzające będą “rozsądnie bezpieczne” podczas korzystania z lokalu w celach, do których zostały zaproszone lub dopuszczone. To nie oznacza, że miejsce musi być całkowicie wolne od jakichkolwiek zagrożeń – prawo wymaga jedynie podjęcia rozsądnych kroków w celu zapewnienia bezpieczeństwa. I tu właśnie pojawiają się znaki ostrzegawcze jako jeden z możliwych środków bezpieczeństwa.
Kluczowym przepisem jest sekcja 2(4)(a) Occupiers’ Liability Act 1957, która stanowi, że ostrzeżenie nie zwalnia właściciela z odpowiedzialności, chyba że “we wszystkich okolicznościach było wystarczające, aby umożliwić odwiedzającemu zachowanie rozsądnego bezpieczeństwa”. To bardzo ważne sformułowanie oznacza, że sama obecność znaku ostrzegawczego nie jest automatycznym zwolnieniem z odpowiedzialności. Znak musi być skuteczny, widoczny, zrozumiały i odpowiedni do charakteru zagrożenia.
Health and Safety Executive (HSE), brytyjski organ nadzorujący bezpieczeństwo pracy, jasno określa w swoich wytycznych, że pracodawcy muszą zapewnić znaki bezpieczeństwa tylko wtedy, gdy istnieje znaczące ryzyko, którego nie można uniknąć lub kontrolować w inny sposób. To oznacza, że znaki ostrzegawcze są ostatnią linią obrony, nie pierwszą. Priorytetem zawsze powinno być wyeliminowanie lub zminimalizowanie samego zagrożenia.
Kiedy brak znaku może prowadzić do odpowiedzialności?
Przyjrzyjmy się konkretnym sytuacjom. Gdy w markecie dojdzie do rozlania cieczy, a obsługa niezwłocznie postawi tabliczkę informującą o śliskiej powierzchni i przystąpi do usuwania płynu, sklep zazwyczaj wypełnia swoje zobowiązania prawne. Jednak jeśli rozlany płyn pozostaje na podłodze przez godziny, a znak stoi gdzieś z boku, gdzie jest słabo widoczny, właściciel może nadal ponosić odpowiedzialność za wypadek. Podobnie, jeśli schody są w złym stanie technicznym, samo umieszczenie znaku “Uwaga! Niebezpieczne schody” nie zwalnia właściciela z obowiązku ich naprawy.
Sądy brytyjskie konsekwentnie podkreślają, że ocena skuteczności ostrzeżenia zależy od wszystkich okoliczności sprawy. Jeśli chodzi o małoletnich, standardowe oznakowanie może okazać się nieadekwatne – młodsze dzieci często nie potrafią przeczytać komunikatów lub właściwie ocenić niebezpieczeństwa. Prawo wymaga od właścicieli nieruchomości uwzględnienia, że dzieci są “mniej ostrożne niż dorośli” i mogą wymagać dodatkowych zabezpieczeń.
Szczególnie interesujący jest przypadek zagrożeń oczywistych. Jeśli niebezpieczeństwo jest widoczne i oczywiste dla rozsądnej osoby, właściciel może nie mieć obowiązku umieszczania znaku ostrzegawczego. Na przykład, jeśli ktoś wchodzi na zamarznięty staw i się załamuje, trudno byłoby argumentować, że brakowało znaku ostrzegawczego – zagrożenie było oczywiste. Jednak granica między tym, co jest “oczywiste”, a co wymaga ostrzeżenia, bywa często przedmiotem sporów sądowych.
Wypadki w przestrzeni publicznej – drogi i chodniki
Osobną kategorią są wypadki na drogach publicznych i chodnikach, gdzie odpowiedzialność spoczywa zazwyczaj na władzach lokalnych. Według Highways Act 1980, rady lokalne mają obowiązek utrzymywania dróg i chodników w stanie bezpiecznym dla użytkowników. Jednak roszczenia przeciwko władzom lokalnym bywają szczególnie trudne ze względu na tak zwaną “obronę sekcji 58”, która pozwala radom bronić się, wykazując, że miały rozsądny system inspekcji i napraw.
Kluczowe jest, że nie każda dziura czy nierówność daje podstawę do roszczenia. Według przyjętych standardów, aby móc skutecznie dochodzić odszkodowania, uszkodzenie musi spełniać minimalne kryteria: dziury w jezdni muszą mieć co najmniej 40mm głębokości, podczas gdy na chodnikach wystające płyty chodnikowe lub zagłębienia muszą mieć co najmniej 25mm (1 cal) różnicy wysokości. Według danych rządowych, w samym tylko 2021 roku odnotowano 4,775 zdarzeń drogowych spowodowanych nieoznakowanymi ubytkami w nawierzchni.
Co istotne, sama obecność niebezpiecznego uszkodzenia nie wystarcza do wygrania sprawy. Musisz udowodnić, że władze lokalne wiedziały lub powinny były wiedzieć o zagrożeniu i miały rozsądny czas na jego naprawę. To często oznacza konieczność sprawdzenia rejestrów zgłoszeń i harmonogramów inspekcji danego obszaru. Jeśli na przykład wjechałeś samochodem w głęboką dziurę na drodze, która nie była oznaczona znakiem ostrzegawczym, ale rada może wykazać, że dziura powstała dopiero wczoraj podczas burzy, trudno będzie udowodnić zaniedbanie.
Podobnie sytuacja wygląda z uszkodzonymi chodnikami. Jeśli potknąłeś się o wystającą płytę chodnikową i złamałeś nogę, ale płyta wystawała tylko 20mm, prawdopodobnie nie masz podstaw do roszczenia, nawet jeśli nie było znaku ostrzegawczego. Jednak jeśli ta sama płyta wystawała 30mm i można udowodnić, że stan ten utrzymywał się od miesięcy mimo zgłoszeń mieszkańców, brak oznakowania może stanowić podstawę skutecznego roszczenia.
Warto również pamiętać, że nie zawsze to rada lokalna jest odpowiedzialna za stan drogi czy chodnika. Firmy użyteczności publicznej prowadzące prace związane z instalacjami wodno-kanalizacyjnymi, gazowymi czy elektrycznymi często nie przywracają nawierzchni do właściwego stanu po zakończeniu robót. W takich przypadkach to one, a nie rada, mogą ponosić odpowiedzialność za wypadek spowodowany brakiem oznakowania niebezpiecznego miejsca.
Szczególnie newralgiczne są przypadki nagłych uszkodzeń. Jeśli podczas burzy powstała głęboka wyrwa w jezdni lub zapadł się fragment chodnika nad starą instalacją kanalizacyjną, władze mogą argumentować, że nie miały fizycznej możliwości oznakowania zagrożenia. Jednak jeśli podobne problemy występują regularnie w danej okolicy ze względu na przestarzałą infrastrukturę, można próbować wykazać, że system inspekcji jest nieadekwatny do rzeczywistego ryzyka.
Paradoksalnie, czasami lepiej dla twojej sprawy, jeśli władze w ogóle nie oznaczyły niebezpieczeństwa, niż gdyby zrobiły to nieodpowiednio. Jeśli rada postawiła mały, ledwo widoczny znak ostrzegawczy 50 metrów przed głęboką dziurą w drodze, może to świadczyć o świadomości zagrożenia przy jednoczesnym niewypełnieniu obowiązku właściwego zabezpieczenia. Znak ostrzegawczy, aby był skuteczny w kontekście prawnym, musi być odpowiednio duży, widoczny, umieszczony we właściwym miejscu i zawierać jasną informację o charakterze zagrożenia.
Jak udowodnić swoją rację?
Aby skutecznie ubiegać się o odszkodowanie z powodu braku znaku ostrzegawczego, należy udowodnić trzy kluczowe elementy. Po pierwsze, że właściciel lub zarządca miał wobec nas obowiązek dbałości (duty of care). Po drugie, że ten obowiązek został naruszony – w tym przypadku przez brak odpowiedniego ostrzeżenia. Trzeci element wymaga wykazania, że niedopełnienie obowiązku było faktyczną przyczyną odniesionych urazów.
Dowodzenie tych elementów wymaga często szczegółowej dokumentacji. Fotografie z miejsca incydentu dokumentujące brak oznakowania mają nieocenioną wartość dowodową. Relacje osób, które były świadkami zdarzenia i mogą potwierdzić brak jakichkolwiek ostrzeżeń, istotnie wzmacniają argumentację. Dokumentacja medyczna łącząca obrażenia z konkretnym incydentem jest absolutnie konieczna. Warto również sprawdzić, czy miejsce wypadku jest objęte monitoringiem – nagrania mogą dostarczyć niepodważalnych dowodów.
Proces ubiegania się o odszkodowanie w Wielkiej Brytanii podlega ograniczeniom czasowym. Generalnie masz trzy lata od daty wypadku lub od momentu, gdy dowiedziałeś się o szkodzie, aby złożyć pozew. Dla dzieci okres ten rozpoczyna się dopiero po ukończeniu 18 lat, co daje im czas do 21 roku życia na złożenie roszczenia. W przypadku osób, które nie są w stanie samodzielnie podejmować decyzji prawnych, bieg terminu przedawnienia zostaje zawieszony do czasu, gdy – jeśli to nastąpi – odzyskają zdolność do czynności prawnych.
Warto pamiętać, że nawet jeśli brak znaku ostrzegawczego stanowi podstawę roszczenia, wysokość odszkodowania może zostać zmniejszona, jeśli sąd uzna, że poszkodowany przyczynił się do wypadku. To tak zwana “contributory negligence” – na przykład, jeśli biegłeś po śliskiej podłodze mimo że warunki wyraźnie wskazywały na konieczność ostrożności, twoje odszkodowanie może zostać proporcjonalnie obniżone.
Dane statystyczne ilustrują skalę problemu – incydenty związane z utratą równowagi, poślizgnięciami i przewróceniem się stanowią główną przyczynę obrażeń w środowisku zawodowym w Wielkiej Brytanii, odpowiadając za 31% wszystkich raportowanych zdarzeń zgodnie ze sprawozdaniem RIDDOR z 2024 roku. W przestrzeniach publicznych problem jest równie poważny – tysiące osób rocznie doznaje obrażeń w sklepach, restauracjach i innych miejscach publicznych z powodu niewłaściwego oznakowania zagrożeń.
Co zrobić po wypadku?
Jeśli uważasz, że masz podstawy do roszczenia z powodu braku odpowiedniego ostrzeżenia, kluczowe jest szybkie działanie. Zgłoś wypadek zarządcy miejsca natychmiast i upewnij się, że zostanie to odnotowane w oficjalnym rejestrze wypadków. Zbierz dane kontaktowe świadków. Wykonaj dokumentację fotograficzną lokalizacji incydentu, ze szczególnym uwzględnieniem braku jakichkolwiek tablic informacyjnych. Przechowuj wszelkie rachunki i dokumentację wydatków związanych ze skutkami zdarzenia.
Wsparcie wykwalifikowanego prawnika często decyduje o powodzeniu sprawy. Eksperci z Optimal Solicitors posiadają szeroką praktykę w obszarze roszczeń odszkodowawczych, w tym spraw dotyczących nieodpowiedniego zabezpieczenia miejsc niebezpiecznych. Prawnicy mogą ocenić, na ile twoje roszczenie jest zasadne, pomóc w zebraniu potrzebnych dowodów oraz reprezentować cię podczas negocjacji z ubezpieczycielem strony przeciwnej. Optimal Solicitors, podobnie jak wiele uznanych kancelarii, działa na zasadzie „no win, no fee” – oznacza to, że wynagrodzenie jest należne wyłącznie w przypadku wygrania sprawy.
Podsumowując, sam brak znaku ostrzegawczego może stanowić podstawę do odszkodowania, ale nie jest to automatyczna gwarancja sukcesu. Kluczowe jest wykazanie, że brak ostrzeżenia stanowił naruszenie obowiązku dbałości i że bezpośrednio przyczynił się do wypadku. Każdy przypadek jest oceniany indywidualnie, biorąc pod uwagę wszystkie okoliczności, w tym charakter zagrożenia, typ odwiedzającego i rozsądność oczekiwań co do bezpieczeństwa. Jeśli zostałeś poszkodowany w wyniku braku odpowiedniego ostrzeżenia, nie zwlekaj z podjęciem działań – czas działa na twoją niekorzyść, a profesjonalna pomoc prawna może być kluczem do uzyskania należnego odszkodowania.