mity o odszkodowaniach w UK
  • November 7, 2025
  • Blog
Social media:

No więc słyszycie sobie to słowo “odszkodowanie” i pewnie już dokładnie wiecie o co w ogóle chodzi, prawda? Ktoś sobie tam niefortunnie potknął się gdzieś na chodniku przed jakimś sklepem i już od razu żąda jakichś milionów od biednej gminy czy też od właściciela tego sklepu. Wszystkie gazety są kompletnie pełne dokładnie takich sensacyjnych historii, a politycy przy każdej nadarzającej się okazji bardzo regularnie wygłaszają jakieś dramatyczne przemówienia o całkowitej epidemii oszustów zalewających cały system prawny.

Mnóstwo zwykłych ludzi w ogóle nie składa kompletnie żadnych roszczeń tylko dlatego, że po prostu głęboko uwierzyli w jakiś całkowicie absurdalny mit krążący sobie bezkarnie w mediach czy też w internetach. Warto w tym miejscu wspomnieć przypadek gdzie mężczyzna naprawdę sobie złamał nogę w miejscu pracy przez całkowicie niesprawny, nienadający się do użytku sprzęt roboczy, ale milczal gdyż myślał, że jego pracodawca natychmiast go zwolni jeśli ten się odezwie. Albo inny przykład kobiety, która miała dość poważny wypadek na drodze publicznej, złamany nadgarstek i cały długi miesiąc obowiązkowego zwolnienia lekarskiego, ale zdecydowała się zrezygnować z jakiegokolwiek roszczenia bo wydawało jej się, że “to była w końcu tylko mała niegroźna kolizja i naprawdę nie warto robić z tego sprawy”. To jednak tworzy sytuacje, w której ci sami ludzie siedzą z narastającymi rachunkami za kosztowną rehabilitację medyczną, które zgodnie z prawem powinny być w pełni pokryte przez ubezpieczenia. System ma oczywiście swoje pewne różnorodne wady i niedoskonałości, to absolutnie prawda i tego nie ukrywam, ale zdecydowanie nie jest tym straszliwym potworem, o którym tak sensacyjnie piszą te wszystkie tabloidowe gazety.

Skąd się w ogóle wzięła ta cała niesławna “kultura odszkodowawcza”

Ten konkretny mit jest chyba naprawdę najbardziej uparty i żywotny ze wszystkich z którymi regularnie się spotykam. Słyszeliście go przecież pewnie setki a może nawet tysiące razy w waszym życiu – podobno tutaj w UK wszyscy pozywają wszystkich za jakiekolwiek byle co, wystarczy tylko się lekko potknąć o krawężnik i już natychmiast lecisz błyskawicznie do jakiegoś najlepszego prawnika po całkowitą fortunę. Wszystkie media, szczególnie te sensacyjne tabloidowe, absolutnie to uwielbiają publikować, bo sprzedaje się doskonale i generuje mnóstwo kliknięć. “Kultura odszkodowawcza całkowicie niszczy brytyjską gospodarkę i zagraża przyszłości całego narodu!” – dokładnie takie wielkie nagłówki widzicie regularnie co tydzień w gazetach, naprawdę szczególnie w tych wszystkich popularnych tabloidach.

Ale teraz posłuchajcie proszę bardzo uważnie co mówią ci ludzie, którzy faktycznie profesjonalnie zbadali dokładnie tę całą konkretną kwestię w sposób naukowy i rzetelny. Lord Dyson, który jest przecież jednym z absolutnie najwyższych rangą sędziów w całej Anglii i Walii, powiedział to wprost i bardzo wyraźnie że ta cała słynna kultura odszkodowawcza to nic innego jak tylko “całkowicie fałszywe postrzeganie rzeczywistości” i “czysty mit stworzony sztucznie przez media”. To nie jest coś co ja sobie teraz tutaj wymyśliłem – to jest dokładnie cytat od jednego z najważniejszych i najbardziej szanowanych sędziów w całym kraju tak jednoznacznie stwierdził. James Hand, pisząc szczegółowo w bardzo poważnym Journal of Law and Society, zauważył bardzo trafnie że te wszystkie sensacyjne historie o astronomicznych odszkodowaniach są po prostu doskonałym materiałem na artykuły prasowe które się świetnie sprzedają, dlatego też gazety drukują ich coraz więcej systematycznie odkąd pamiętam, mniej więcej od połowy tych lat 90-tych przynajmniej. Ale teraz uwaga – jak faktycznie spojrzycie bardzo szczegółowo na rzeczywiste, rzetelne statystyki pochodzące z oficjalnych źródeł rządowych, okazuje się całkowicie jednoznacznie że faktyczna liczba rzeczywistych roszczeń systematycznie spadała dokładnie w tym samym okresie gdy gazety krzyczały o jakiejś epidemii.

W tym konkretnym roku 2006 przeprowadzono niezwykle szczegółowe badanie przez specjalną Compensation Recovery Unit – to jest właśnie taka rządowa agencja, która pomaga całemu państwu systematycznie odzyskiwać wszystkie świadczenia socjalne wypłacone w bezpośrednim związku z różnego rodzaju wypadkami. To właśnie to konkretne badanie nie znalazło kompletnie żadnych dowodów na jakąkolwiek rzeczywistą falę czy też epidemię roszczeń zalewających cały system sądowy i prawny. Ich bardzo szczegółowa analiza jasno pokazała wszystkim zainteresowanym, że liczba faktycznie składanych roszczeń była względnie całkiem stabilna przynajmniej odkąd rozpoczęto szczegółowe zbieranie danych czyli od roku 1997 i nawet wcześniej.

Lord Young przygotował bardzo skrupulatnie w roku 2010 naprawdę obszerny i szczegółowy raport specjalnie dla ówczesnego premiera, który nazywał się oficjalnie “Common Sense, Common Safety” i był dostępny publicznie. Wszystkie główne organizacje reprezentujące naprawdę różnorodne strony tego sporu – Confederation of British Industry reprezentująca pracodawców, największe związki zawodowe reprezentujące pracowników, federacja policji i jeszcze wiele innych organizacji – wszyscy oni zgodnie i jednoznacznie stwierdzili bardzo wyraźnie w tym raporcie, że absolutnie nie wierzą w jakiekolwiek istnienie jakiejś nagle rosnącej kultury odszkodowawczej tutaj w UK. Cały problem leży wyłącznie w “publicznym postrzeganiu” – zwykli ludzie myślą sobie w swoich głowach że taki poważny problem faktycznie istnieje w rzeczywistości, więc zachowują się tak jakby on faktycznie realnie istniał, co bardzo poważnie hamuje całą przedsiębiorczość i rozwój ekonomiczny kraju.

Dane statystyczne są naprawdę bardzo wymowne jeśli tylko się do nich przyjrzycie szczegółowo. Trades Union Congress, czyli główna organizacja zrzeszająca związki zawodowe, wspólnie z Association of Personal Injury Lawyers opublikowali bardzo szczegółowy i obszerny raport zatytułowany dokładnie “The Compensation Myth”, w którym bardzo jasno pokazali za pomocą twardych danych że liczba roszczeń ściśle związanych z miejscem pracy spadła naprawdę drastycznie – ze 183,342 roszczeń w roku finansowym 2002/03 do zaledwie 91,115 roszczeń w roku 2012/13. To jest przecież spadek o zdecydowanie ponad połowę wszystkich roszczeń w ciągu tylko jednej dekady. Gdyby faktycznie istniała jakaś realna kultura odszkodowawcza o której ciągle wszyscy mówią, te wszystkie liczby powinny przecież logicznie rosnąć wykładniczo z roku na rok, a nie systematycznie spadać.

Sprawdziłem również osobiście najnowsze dostępne oficjalne statystyki bezpośrednio z HSE – czyli Health and Safety Executive, czyli rządowej agencji odpowiedzialnej ściśle za BHP w całym kraju. W roku finansowym 2023/24 było dokładnie 604,000 pracowników, którzy doznali jakiegoś rodzaju urazu w swoim miejscu pracy według Labour Force Survey, czyli badania siły roboczej, dodatkowo pracodawcy zgłosili oficjalnie całe 61,663 urazów zgodnie z obowiązującymi wymogami RIDDOR. Na pierwszy rzut oka brzmi to rzeczywiście jak jakieś ogromne, przerażające liczby, prawda? Ale teraz patrzcie bardzo uważnie ile konkretnie z tych wszystkich poszkodowanych osób faktycznie otrzymało jakiekolwiek realne odszkodowanie – według szczegółowych danych publikowanych przez Compensation Recovery Unit było zaledwie 53,074 faktycznie uregulowanych roszczeń w dokładnie tym samym okresie czasu.

Prosta matematyka na poziomie szkoły podstawowej pokazuje wam bardzo wyraźnie, że to jest mniej więcej tylko około 2.2% wszystkich urazów jakie miały miejsce w miejscu pracy. Inaczej mówiąc dla jasności, kompletnie sześć na siedem osób, które zostały faktycznie zranione lub zachorowały bezpośrednio przez swoją wykonywaną pracę, w praktyce nie otrzymuje kompletnie nic, zero groszy. Czy to naprawdę brzmi wam jak jakaś straszliwa kultura odszkodowawcza zalewająca cały kraj? Mnie osobiście zdecydowanie kompletnie nie, wręcz dokładnie przeciwnie.

Wypadek w pracy w Anglii

Wypadki w pracy – no i tutaj większość zwykłych ludzi w ogóle nie zna swoich podstawowych praw

Zatrważający jest fakt, że mnóstwo zwykłych ludzi po prostu kompletnie nie wiedzą jakie dokładnie mają faktyczne prawa wynikające bezpośrednio z brytyjskiego prawa pracy i wszystkich tych różnych ubezpieczeń. Albo coś tam ogólnie wiedzą w teorii, ale straszliwie boją się tych swoich praw w ogóle używać w praktyce bo słyszeli różne przeróżne przerażające historie od swoich znajomych czy też gdzieś tam w internecie na polskich forach.

HSE podaje wyraźnie w swoich wszystkich najnowszych oficjalnych statystykach, że w roku finansowym 2023/24 około 1.7 miliona pracowników, czyli naprawdę ogromna liczba ludzi, cierpiało na różnego rodzaju poważne choroby ściśle związane z ich wykonywaną pracą zawodową. Z tej całej liczby aż dokładnie 776,000 osób to były konkretne przypadki stresu, depresji lub bardzo silnego lęku bezpośrednio związanego ściśle z warunkami pracy i atmosferą w miejscu pracy. Dodatkowo wspomnianych już wcześniej 604,000 pracowników doznało różnego rodzaju fizycznych urazów ciała w miejscu pracy. To naprawdę są ogromne, przerażające liczby jak na kraj, który podobno ma jedne z najlepszych standardów BHP w całej Europie i bardzo się tym szczyci. Ale teraz najważniejsze pytanie – ile konkretnie z tych wszystkich poszkodowanych osób otrzymało jakiekolwiek realne odszkodowanie finansowe? Jak już dokładnie wspomniałem wcześniej w tym tekście – tylko niewielka mniejszość, reszta nie dostała kompletnie nic.

HSE bardzo szczegółowo szacuje oficjalnie, że całkowity ekonomiczny koszt urazów w miejscu pracy oraz nowych przypadków różnych chorób zawodowych w roku finansowym 2022/23 wyniósł łącznie dokładnie 21.6 miliarda funtów, co jest naprawdę astronomiczną kwotą. Z tej całej ogromnej sumy aż dokładnie 14.5 miliarda funtów stanowiły całkowite koszty różnego rodzaju chorób zawodowych, a pozostałe 7.1 miliarda funtów to były wszystkie koszty ściśle związane z fizycznymi urazami ciała. Teraz najciekawsze pytanie – kto według was faktycznie ponosi największą część tych wszystkich ogromnych kosztów? Same osoby poszkodowane, czyli ofiary wypadków, ponoszą cały ciężar dokładnie 12.6 miliarda funtów bezpośrednio z własnej kieszeni czyli ze swoich oszczędności. Pracodawcy płacą tylko jakieś 4.1 miliarda funtów, a cały rząd i wszyscy podatnicy łącznie płacą 4.9 miliarda funtów. Poszkodowani pracownicy biorą więc na siebie najwięcej finansowo z tego wszystkiego, co jest po prostu całkowicie niesprawiedliwe i kompletnie absurdalne.

Co najczęściej się właściwie w ogóle dzieje konkretnie w różnych miejscach pracy jeśli mówimy o urazach ciała? Według RIDDOR – to są bardzo szczegółowe przepisy prawne o obowiązkowym zgłaszaniu wszystkich urazów, chorób i różnych niebezpiecznych zdarzeń – absolutnie najbardziej powszechnym typem wypadku są różnego rodzaju poślizgnięcia, potknięcia i upadki na dokładnie tym samym poziomie. Stanowią one około 32% wszystkich urazów nie kończących się zgonem w roku 2022/23, czyli praktycznie jedna trzecia wszystkich wypadków. Upadki z wysokości to kolejne około 8% wszystkich urazów, ale one są najbardziej niebezpieczne i są najczęstszą przyczyną śmiertelnych wypadków w pracy, co jest szczególnie bardzo niepokojące w całej branży budowlanej gdzie ludzie regularnie pracują na wysokościach.

W poprzednim roku odnotowano dokładnie 138 śmiertelnych wypadków w pracy w całym kraju – liczba ta jest względnie zbliżona do poziomu jaki regularnie obserwowaliśmy tuż przed całą pandemią COVID-19. Najczęstsze przyczyny tych wszystkich straszliwych tragedii to przede wszystkim upadki z wysokości, które stanowiły dokładnie 50 przypadków, potem uderzenie przez poruszający się pojazd mechaniczny – 25 przypadków, oraz uderzenie przez jakiś poruszający się przedmiot – 20 przypadków. Jeśli faktycznie spojrzymy szczegółowo na podział według różnych branż gospodarczych, budownictwo jest zdecydowanie najbardziej niebezpieczne i śmiertelne z dokładnie 35 śmiertelnymi wypadkami, zaraz po nim jest rolnictwo, leśnictwo i rybołówstwo z 23 wypadkami śmiertelnymi, oraz cały sektor produkcji przemysłowej z 11 przypadkami śmiertelnymi.

Ale wracając teraz do mojego głównego zasadniczego pytania – dlaczego tak niewielu zwykłych ludzi faktycznie w ogóle dochodzi swoich podstawowych praw wynikających z prawa? Najważniejsze główne przeszkody i bariery opierają się niestety na całkowicie błędnych przekonaniach i mitach:

Pierwszą i chyba naprawdę najczęstszą obawą jaką słyszę praktycznie od każdego, co drugiego klienta kancelarii jest  głęboko zakorzenione przekonanie o tym, że zostaną oni natychmiast zwolnieni z pracy. Muszę tu naprawdę wyraźnie i bardzo jednoznacznie powiedzieć – takie działanie odwetowe ze strony jakiegokolwiek pracodawcy jest całkowicie nielegalne tutaj w UK i bardzo surowo karane przez obowiązujące prawo. Brytyjskie prawo pracy bardzo wyraźnie i jednoznacznie chroni wszystkich pracowników przed niesprawiedliwym traktowaniem i jakąkolwiek formą dyskryminacji. Dzieje się tak w ścisłym związku z dochodzeniem ich uzasadnionych praw przewidzianych w prawie. Jeśli jakikolwiek pracodawca próbuje kogokolwiek zwolnić lub w jakikolwiek inny sposób uprzykrzyć mu życie w pracy za samo formalne złożenie roszczenia o należne odszkodowanie, sam pracodawca może bardzo szybko stanąć przed employment tribunal i ponieść naprawdę bardzo poważne konsekwencje prawne i finansowe.

Drugą bardzo popularna obawą jest przekonanie, że cała firma zbankrutuje całkowicie przez ich konkretne roszczenie o odszkodowanie. Takie opinie krążą często bezpośrednio wśród pracowników małych polskich firm tutaj w Wielkiej Brytanii. Ale prawda jest taka i muszę to bardzo wyraźnie powiedzieć, że każdy pojedynczy pracodawca na wyspach, niezależnie od wielkości firmy czy jej formy prawnej, ma bezwzględny prawny obowiązek nałożony przez prawo posiadania Employers’ Liability Insurance – to jest obowiązkowe ubezpieczenie od całej odpowiedzialności wobec wszystkich pracowników. Właśnie z dokładnie tego konkretnego ubezpieczenia wypłacane są kompletnie wszystkie należne odszkodowania dla poszkodowanych pracowników, zupełnie nie z osobistego portfela właściciela firmy czy z kasy firmowej.

Trzecia naprawdę bardzo częsta przeszkoda mentalna to przekonanie, że jeśli pracownik choćby w jakimkolwiek minimalnym stopniu przyczynił się do wypadku swoim własnym zachowaniem, to automatycznie traci całkowite prawo do jakiegokolwiek odszkodowania. W brytyjskim prawie deliktowym funkcjonuje bardzo sprawiedliwa zasada zwana profesjonalnie contributory negligence – czyli po polsku mówiąc współwina poszkodowanego. Ta zasada po prostu bardzo sprawiedliwie zmniejsza konkretną kwotę należnego odszkodowania ściśle proporcjonalnie do stopnia faktycznej winy pracownika, ale kompletnie go nie eliminuje całkowicie. Jeśli sąd uzna szczegółowo że byliście faktycznie odpowiedzialni powiedzmy w 30% za to konkretnie co się stało, nadal możecie całkiem spokojnie otrzymać pełne 70% należnego wam odszkodowania jakie by wam przysługiwało gdyby nie ta wasza część winy.

W tym miejscu warto wspomnieć sprawę młodego Polaka pracującego w dużym magazynie logistycznym w UK. Pracodawca po prostu nie zapewnił mu odpowiednich, antypoślizgowych butów ochronnych wymaganych obowiązującymi przepisami BHP, mimo że było to jego prawnym obowiązkiem. W wyniku tego zaniedbania ten młody mężczyzna niestety poślizgnął się bardzo mocno na mokrej podłodze i doznał naprawdę poważnego urazu kolana wymagającego kosztownej operacji chirurgicznej. Na samym początku całej sprawy kategorycznie i stanowczo nie chciał nic w ogóle robić z tą sprawą, bardzo stanowczo twierdząc że “to przecież też w dużej części moja wina, powinienem znacznie bardziej uważać gdzie konkretnie idę w tym magazynie”. Potrzebował on naprawdę bardzo długo szczegółowych wyjaśnień, że pracodawca ma jasny prawny obowiązek zapewnienia nie tylko bezpiecznych warunków pracy, ale także całego odpowiedniego sprzętu ochronnego wymaganego przepisami. W końcu po długich namowach zdecydował się złożyć roszczenie i otrzymał sprawiedliwe odszkodowanie, które w pełni pokryło jego prywatną fizjoterapię oraz całkowicie zrekompensowało wszystkie utracone zarobki przez te trzy długie miesiące kiedy kompletnie nie mógł w ogóle pracować fizycznie.

Wypadki samochodowe i wszystkie te odszkodowania powypadkowe tutaj w UK

Kiedy wspominamy o rekompensacie za jakikolwiek wypadek w UK, to właśnie wypadki drogowe stanowią naprawdę bardzo dużą i istotną kategorię wszystkich składanych roszczeń. I tutaj również narosło niestety bardzo sporo różnych mitów i błędnych przekonań, które bardzo skutecznie odstraszczają zwykłych ludzi od dochodzenia swoich podstawowych praw w ogóle.

Association of British Insurers publikuje regularnie swoje oficjalne raporty bardzo szczegółowo pokazujące że ubezpieczyciele wypłacili całe rekordowe 11.7 miliarda funtów w ramach różnych roszczeń z tytułu ubezpieczenia samochodowego w roku 2024. To rzeczywiście brzmi jak jakaś astronomiczna kwota, prawda? Ale trzeba koniecznie zobaczyć wszystkie te liczby w odpowiednim kontekście żeby rzeczywiście zrozumieć o co chodzi – UK ma przecież mnóstwo milionów aktywnych kierowców jeżdżących codziennie po różnych drogach publicznych. Według oficjalnych danych publikowanych przez rząd, między lipcem 2023 a czerwcem 2024 odnotowano około 132,000 ofiar różnych wypadków drogowych oficjalnie zgłoszonych przez policję, w tym około 1,600 przypadków śmiertelnych i około 25,000 bardzo poważnych, ciężkich urazów ciała.

Jak bardzo wyraźnie wskazuje ABI w swoich wszystkich szczegółowych analizach statystycznych, zdecydowanie największa część tego wszystkiego co płacą ubezpieczyciele to właśnie konkretnie odszkodowania za urazy ciała innych kierowców, pasażerów lub pieszych – zupełnie nie za blacharskie naprawy zniszczonych samochodów, jak zapewne wielu zwykłych ludzi by pewnie w pierwszej chwili pomyślało. To jest właśnie dlatego, że naprawdę poważne kolizje mogą niestety oznaczać bardzo ciężkie urazy całkowicie zmieniające całe życie ofiar na zawsze, czasem prowadzące do całkowitej trwałej niepełnosprawności, i wtedy należne odszkodowania mogą rzeczywiście spokojnie sięgać dziesiątek czy nawet setek milionów funtów na pokrycie wszystkich kosztów całożyciowej specjalistycznej opieki medycznej.

Ale zdecydowana większość wszystkich normalnych roszczeń to kompletnie zupełnie normalne, bardzo rozsądne kwoty po prostu pokrywające rzeczywiste poniesione koszty – leczenie, wszystkie utracone zarobki w całym okresie rekonwalescencji oraz wszystkie koszty niezbędnej rehabilitacji fizycznej. Cały brytyjski system odszkodowań opiera się fundamentalnie na bardzo sprawiedliwej zasadzie restytucji, czyli przywrócenia osoby poszkodowanej do dokładnie tej sytuacji finansowej i zdrowotnej w jakiej byłaby gdyby ten konkretny wypadek w ogóle nigdy nie miał miejsca. Nie ma tutaj kompletnie żadnego miejsca na jakieś karne czy też jakieś nadmierne odszkodowania jak czasem słyszycie o różnych sprawach w amerykańskich sądach w telewizji.

Co jest naprawdę szczególnie istotne i warto to bardzo mocno podkreślić  – kiedy faktycznie składacie jakiekolwiek roszczenie po jakimkolwiek wypadku samochodowym, nie pozywajcie w ogóle tej konkretnej osoby, która spowodowała kolizję, osobiście jako osoby fizycznej. Wasze formalne roszczenie jest zawsze kierowane bezpośrednio i wyłącznie do ubezpieczyciela sprawcy wypadku, zupełnie nie do niego samego jako człowieka. Całe ubezpieczenie od odpowiedzialności cywilnej OC zostało przecież zaprojektowane właśnie jako takie finansowe zabezpieczenie, które ma chronić osobiste aktywa sprawcy wypadku przed całkowitym zniszczeniem. Właśnie po to wszyscy kierowcy muszą obligatoryjnie płacić składki ubezpieczeniowe co roku czy co miesiąc.

Pamiętam bardzo dobrze charakterystyczną sprawę, gdzie klient miał dość poważny wypadek całkowicie spowodowany przez innego kierowcę, który po prostu przejechał bezmyślnie na czerwonym świetle. Ten drugi kierowca bardzo się stresował całą tą sytuacją, bardzo poważnie obawiając się że zostanie osobiście pozwany jako osoba fizyczna i w efekcie straci definitywnie swój dom na spłatę odszkodowania. Jego własny prawnik musiał mu bardzo szczegółowo wytłumaczyć, że nasze roszczenie jest kierowane wyłącznie do jego firmy ubezpieczeniowej, zupełnie nie do niego jako osoby fizycznej. Cały system jest tak specjalnie skonstruowany właśnie po to, by chronić finansowo obie strony wypadku, oczywiście pod podstawowym warunkiem że obie posiadają odpowiednie obowiązkowe ubezpieczenie.

zaniedbania medyczne w UK

Zaniedbania medyczne NHS – absolutnie najbardziej złożona kategoria prawna ze wszystkich

O ile wypadki w miejscu pracy czy też na drodze publicznej są stosunkowo dość proste do zrozumienia i udowodnienia przed sądem, roszczenia ściśle związane z różnymi zaniedbaniami medycznymi w całym systemie NHS to jest absolutnie najbardziej skomplikowany i bardzo czasochłonny obszar wszystkich odszkodowań w całym brytyjskim prawie cywilnym i deliktowym.

NHS Resolution, czyli specjalistyczna rządowa organizacja całkowicie zarządzająca kompletnie wszystkimi roszczeniami skierowanymi przeciwko całemu NHS, opublikowała niedawno bardzo szczegółowe dane za rok finansowy 2024/25, które naprawdę doskonale pokazują całą skalę tego zjawiska. W samym tylko tym jednym roku NHS otrzymało łącznie dokładnie 14,428 zupełnie nowych, formalnych roszczeń dotyczących różnych zaniedbań klinicznych oraz poważnych incydentów medycznych. Łączna kwota wypłacona na kompletnie wszystkie odszkodowania i ściśle związane z nimi koszty prawne wyniosła całe 3.1 miliarda funtów, co stanowi bardzo zauważalny wzrost z 2.8 miliarda funtów wypłaconych dokładnie rok wcześniej.

Co jest naprawdę szczególnie bardzo istotne i warto to podkreślić – aż dokładnie 1.3 miliarda funtów z tej całej ogromnej sumy stanowiły płatności ściśle związane wyłącznie z zaniedbaniami położniczymi, czyli różnymi błędami podczas porodów i całej opieki okołoporodowej. Sprawy położnicze są zazwyczaj zdecydowanie najkosztowniejsze ze kompletnie wszystkich kategorii zaniedbań medycznych, głównie przede wszystkim dlatego że bardzo często dotyczą trwałych, całkowicie nieodwracalnych urazów neurologicznych u małych dzieci, które następnie wymagają niezwykle kosztownej, bardzo specjalistycznej opieki przez całe swoje pozostałe życie.

Jest jednak również bardzo pozytywna strona tych wszystkich statystyk. NHS Resolution z wyraźną satysfakcją odnotowało oficjalnie, że rekordowe 83% kompletnie wszystkich roszczeń klinicznych zostało pomyślnie rozwiązanych zupełnie bez jakiejkolwiek konieczności formalnego postępowania sądowego. To naprawdę rzeczywiście oznacza, że zdecydowaną większość tych wszystkich trudnych spraw można całkiem skutecznie rozwiązać poprzez konstruktywne negocjacje, profesjonalną mediację czy też inne różne polubowne procesy, co jest oczywiście bardzo korzystne dla wszystkich zaangażowanych stron bez wyjątku.

Szacowany całkowity roczny koszt wszystkich szkód dla różnych incydentów medycznych w roku 2024/25 dla głównego schematu klinicznego wyniósł dokładnie 4.6 miliarda funtów, co faktycznie jest dość zauważalnym spadkiem z poprzednich 4.8 miliarda funtów odnotowanych dokładnie rok wcześniej. Ten konkretny spadek głównie odzwierciedla techniczne aktualizacje rządowych stóp dyskontowych oraz pewną poprawę w długoterminowych założeniach dotyczących przyszłej inflacji medycznej.

Najpoważniejszym wyzwaniem w każdej pojedynczej sprawie przeciwko NHS jest wykazanie i udowodnienie faktycznego zaniedbania medycznego w taki sposób, który przekona ostatecznie sąd. Nie wystarczy po prostu stwierdzić, że leczenie niestety nie przyniosło jakichś oczekiwanych rezultatów czy że nadal odczuwasz różne nieprzyjemne dolegliwości. Trzeba bardzo szczegółowo udowodnić przed sądem, że konkretny personel medyczny wyraźnie nie zachował określonego standardu profesjonalnej opieki, jaki powinien był absolutnie zachować w tych konkretnych okolicznościach, i dodatkowo że to konkretne zaniedbanie bezpośrednio doprowadziło do powstania dodatkowej szkody zdrowotnej. Właśnie dlatego wszystkie sprawy medyczne bezwzględnie wymagają bardzo szczegółowych opinii całkowicie niezależnych ekspertów medycznych i zazwyczaj ciągną się znacznie dłużej niż jakiekolwiek inne standardowe rodzaje roszczeń w prawie.

Mam naprawdę bardzo dobrze w swojej pamięci szczególnie drastyczną sprawę kobiety w średnim wieku, która zgłosiła się późnym wieczorem do oddziału ratunkowego z bardzo silnymi, nie do zniesienia bólami brzucha. Została dość szybko obejrzana przez zmęczonego lekarza dyżurnego i odesłana do domu z bardzo ogólnikowym zaleceniem odpoczynku oraz lakoniczną informacją, że to prawdopodobnie tylko zwykłe niegroźne problemy jelitowe. Okazało się jednak później, że faktycznie miała bardzo poważne zapalenie wyrostka robaczkowego, który niestety pękł jeszcze tej samej nocy. Kobieta została przywieziona karetką następnego dnia rano w stanie krytycznym na oddział intensywnej opieki z bardzo szybko rozwijającą się sepsą poważnie zagrażającą jej życiu. To był klasyczny przykład błędnej, zaniedbaniowej diagnozy prowadzącej do bardzo poważnych komplikacji, ale mimo tej wszystkiej oczywistości musieliśmy bardzo szczegółowo przedstawić opinie kilku całkowicie niezależnych ekspertów medycznych jednoznacznie potwierdzających, że podstawowy standard należytej opieki nie został w ogóle zachowany. Cała ta konkretna sprawa ciągnęła się przez cały system sądowy ponad dwa bardzo długie lata, ale ostatecznie nasza klientka otrzymała sprawiedliwe odszkodowanie.

Ile faktycznie wynoszą te wszystkie odszkodowania w rzeczywistej praktyce

Jeden z naprawdę najbardziej trwałych i żywotnych mitów krążących w całym społeczeństwie dotyczy właśnie wysokości faktycznie wypłacanych odszkodowań. Bardzo wielu zwykłych ludzi szczerze wierzy głęboko, że za praktycznie każde nawet drobne potknięcie wypłacane są jakieś ogromne kwoty sięgające setek tysięcy funtów czy nawet milionów.

Trades Union Congress wspólnie z Association of Personal Injury Lawyers przeprowadzili bardzo szczegółową analizę prawie dokładnie 64,000 rzeczywistych roszczeń z roku 2011. Wyniki tej bardzo szczegółowej analizy były naprawdę bardzo wymowne i pokazały prawdę – okazało się że zdecydowana większość faktycznie wypłaconych odszkodowań dla poszkodowanych pracowników wynosiła znacznie poniżej 5,000 funtów, a około trzech czwartych wszystkich przypadków to były kwoty nieprzekraczające nawet 10,000 funtów w ogóle. To naprawdę nie są żadne sumy pozwalające komukolwiek na jakąś wcześniejszą luksusową emeryturę – te pieniądze często ledwo pokrywają rzeczywiste poniesione straty finansowe oraz podstawowe koszty niezbędnego leczenia medycznego.

Cały brytyjski system odszkodowawczy jest niezwykle precyzyjny i bardzo szczegółowy w swoich wszystkich kalkulacjach. W wyraźnym przeciwieństwie do niektórych innych krajów na świecie, tutaj w UK odszkodowanie jest zawsze bardzo ściśle oparte wyłącznie na tym, co poszkodowana osoba rzeczywiście faktycznie straciła w bezpośrednim wyniku tego konkretnego wypadku. Wszystkie płatności są bardzo skrupulatnie kalkulowane według niezwykle szczegółowych wytycznych prawnych publikowanych jako Judicial College Guidelines, i ich jedynym celem jest maksymalne sprawiedliwe zrekompensowanie wszystkich rzeczywistych strat.

Te wszystkie straty obejmują oczywiście przede wszystkim ogólne odszkodowanie za cały ból fizyczny i cierpienie psychiczne, kompletnie wszystkie utracone zarobki zarówno te przeszłe już poniesione jak i przyszłe przewidywane, pełne koszty całego leczenia i przyszłej rehabilitacji, wszystkie bieżące i przyszłe koszty profesjonalnej opieki medycznej jeśli osoba będzie potrzebować jakiejkolwiek pomocy w codziennym funkcjonowaniu, wszelkie przyszłe straty finansowe takie jak nieunikniona utrata wszystkich przyszłych świadczeń emerytalnych, znaczące koszty koniecznych adaptacji mieszkania czy też specjalnie dostosowanego pojazdu, oraz w przypadkach śmierci poszkodowanego – całkowicie sprawiedliwe odszkodowanie dla wszystkich osób, które pozostawały na jego finansowym utrzymaniu.

Bardzo rzadko faktycznie zdarzają się jakiekolwiek ugody sądowe przekraczające znaczącą kwotę 250,000 funtów. Te całkowicie wyjątkowe, najwyższe odszkodowania dotyczą wyłącznie osób najpoważniej poszkodowanych – mówimy tutaj o ludziach, którzy w wyniku wypadku mogą rzeczywiście wymagać bardzo specjalistycznej, całodobowej opieki przez wiele bardzo długich lat lub nawet przez całą resztę swojego życia, i którzy najprawdopodobniej nigdy w życiu nie będą już mogli wrócić do jakiejkolwiek płatnej pracy w ogóle.

Innym dobrym przykładem może być sprawa gdzie doświadczony pracownik produkcyjny stracił całą swoją prawą rękę w strasznym wypadku z nieodpowiednio zabezpieczoną maszyną przemysłową. Otrzymał on ostatecznie odszkodowanie znacznie przekraczające milion funtów, co na pierwszy rzut oka może rzeczywiście wydawać się jak bardzo duża kwota. Ale kiedy dokładnie policzyliśmy kompletnie wszystkie elementy składowe – całkowitą utratę wszystkich jego przyszłych zarobków przez całą pozostałą resztę jego życia zawodowego, bardzo wysokie koszty nowoczesnej protezy i jej regularnej wymiany co kilka lat, długoterminową intensywną rehabilitację, niezbędne wsparcie psychologiczne pomagające mu poradzić sobie z traumą, oraz kosztowne przeszkolenie zawodowe umożliwiające mu podjęcie zupełnie nowego rodzaju pracy – szybko okazało się wszystkim zaangażowanym, że jest to dokładna matematyczna kalkulacja wszystkiego co ten człowiek faktycznie stracił, a zdecydowanie nie jest to żaden niezasłużony prezent od losu.

Jak wygląda cała procedura w rzeczywistej praktyce

Bardzo wiele zwykłych osób skutecznie zniechęca się do w ogóle rozważania złożenia jakiegokolwiek roszczenia, głównie obawiając się jakiejś niewyobrażalnie skomplikowanej biurokracji prawniczej. Prawda jest jednak zupełnie całkowicie inna – zdecydowana większość doświadczonych prawników zajmujących się odszkodowaniami w UK standardowo pracuje na bardzo przejrzystej zasadzie zwanej popularnie no win no fee, czyli po polsku bez wygranej bez opłaty.

Co to wszystko oznacza dla was w rzeczywistej praktyce? Po prostu nie płacicie kompletnie nic z góry, ani jednego grosza na start całej współpracy. Doświadczony prawnik przyjmuje i bierze na siebie waszą konkretną sprawę i następnie prowadzi ją profesjonalnie w całości na własny koszt i na własne ryzyko finansowe. Jeśli wasza sprawa ostatecznie się nie powiedzie z jakiegokolwiek powodu – wciąż nie płacicie kompletnie nic w ogóle. Jeśli jednak sprawa zakończy się pełnym sukcesem – wtedy prawnik sprawiedliwie pobiera ustalony wcześniej procent bezpośrednio od wypłaconego wam odszkodowania jako swoją profesjonalną opłatę za usługi prawne, zazwyczaj jest to maksymalnie do 25%, ale cała pozostała większa część należy wyłącznie do was.

Czy na pewno będziecie musieli osobiście iść do sądu i stawić się przed sędzią? Najprawdopodobniej wcale w ogóle nie. Tylko mniej więcej jakieś 5% kompletnie wszystkich spraw dotyczących odszkodowań za różne szkody osobowe faktycznie ostatecznie trafia przed oblicze sędziego w sali sądowej, i zazwyczaj są to wyłącznie najbardziej wyjątkowo skomplikowane przypadki prawne lub te bardzo konkretne sprawy, gdzie kwestia odpowiedzialności jest niezwykle silnie kwestionowana przez drugą stronę sporu.

terminy i przedawnienia w przypadku odszkodowan

Terminy przedawnienia – kiedy jest już definitywnie za późno na złożenie roszczenia

To naprawdę niezwykle ważna kwestia prawna, która bardzo często powstrzymuje naprawdę wielu ludzi przed podjęciem jakiegokolwiek działania w odpowiednim czasie. Tutaj w UK obowiązuje bardzo sztywno określone prawo zwane oficjalnie limitation period, czyli po polsku mówiąc okres przedawnienia wszelkich roszczeń cywilnych.

W zdecydowanej większości standardowych przypadków dotyczących różnych urazów osobistych macie dokładnie trzy pełne lata kalendarzowe liczone od konkretnej daty wypadku na formalne złożenie kompletnego roszczenia o należne wam odszkodowanie. To jest naprawdę dość sztywny termin prawny ściśle określony w fundamentalnym Limitation Act 1980, a brytyjscy sędziowie niezwykle rzadko decydują się go w jakikolwiek sposób przedłużać nawet w wyjątkowych sytuacjach. Właśnie dlatego jeśli faktycznie coś naprawdę poważnego wam się wydarzyło i doznaliście jakiejkolwiek szkody, nie zwlekajcie w ogóle z podjęciem odpowiednich działań prawnych.

Istnieją jednak pewne bardzo ważne wyjątki od tej ogólnej zasady, które naprawdę warto dokładnie znać. Jeśli konkretnie byliście poniżej pełnych 18 lat w momencie kiedy miało miejsce to konkretne zdarzenie, macie znacznie wydłużony czas aż do dnia ukończenia pełnych 21 lat życia na złożenie roszczenia. Jeśli wasz konkretny uraz czy też rozwijająca się choroba została w pełni powiązana medycznie z pierwotnym wypadkiem dopiero w późniejszym czasie – na przykład w dość typowych przypadkach powoli rozwijających się różnych chorób zawodowych takich jak śmiertelna azbestoza – formalny termin prawny zaczyna oficjalnie biec dopiero od tego momentu, kiedy odpowiednio wykwalifikowany specjalista medyczny po raz pierwszy formalnie potwierdził ten bezpośredni związek przyczynowy.

Pamiętam też sprawę starszego mężczyzny, który przez wiele długich lat pracował w dużej, ekstremalnie hałaśliwej fabryce produkującej różne części metalowe, gdzie poziom hałasu był naprawdę ekstremalnie wysoki przez większość jego zmian roboczych. Stopniowo, bardzo powoli na przestrzeni wielu lat tracił on coraz więcej swojego słuchu, ale szczerze zakładał głęboko, że to po prostu całkowicie naturalny element normalnego procesu starzenia się człowieka. Dopiero kilka lat już po jego przejściu na emeryturę, podczas zupełnie rutynowego badania słuchu, doświadczony audiolog jednoznacznie potwierdził profesjonalnie, że znacząca utrata słuchu była w rzeczywistości bezpośrednim skutkiem jego wieloletniej ekspozycji na ekstremalnie wysoki hałas przemysłowy. Klient bardzo się martwił całą sytuacją, obawiając się zasadnie, że już dawno minęły te wymagane prawnie trzy lata liczone od daty kiedy przestał oficjalnie pracować. Ale musieliśmy mu bardzo szczegółowo wytłumaczyć, że formalny termin prawny rozpoczął się dopiero od daty kiedy otrzymał pierwszą oficjalną diagnozę od specjalisty, więc byliśmy wciąż w stanie skutecznie złożyć kompletne roszczenie w terminie.

Sprawcy wypadków – czy faktycznie ponoszą osobistą odpowiedzialność finansową

Dość często spotykam się z tym zjawiskiem, że ludzie którzy niestety spowodowali jakiś wypadek bardzo poważnie boją się że będą musieli ponosić całkowitą osobistą odpowiedzialność finansową za wszystkie wypłacone odszkodowania bezpośrednio z własnej kieszeni czy też ze swoich oszczędności. To jest kolejne bardzo poważne nieporozumienie i błędne przekonanie.

Każdy pojedynczy pracodawca działający legalnie tutaj w UK, całkowicie niezależnie od wielkości czy formy prawnej jego firmy, ma bezwzględny prawny obowiązek stałego posiadania aktualnego Employers’ Liability Insurance – czyli obowiązkowego ubezpieczenia od pełnej odpowiedzialności cywilnej wobec wszystkich swoich pracowników. Dodatkowo każdy kierowca poruszający się po brytyjskich drogach publicznych musi posiadać przynajmniej podstawowe ubezpieczenie od odpowiedzialności cywilnej wobec osób trzecich, popularnie zwane po prostu third party liability.

Kiedy ktoś formalnie składa uzasadnione roszczenie po doznaniu jakiejkolwiek szkody w wypadku drogowym, nie pozwał was osobiście jako konkretną osobę fizyczną – jego formalne roszczenie prawne jest zawsze kierowane wyłącznie do waszego ubezpieczyciela. Podobnie kiedy jakiś pracownik doznaje urazu wykonując swoje obowiązki w miejscu pracy, jego roszczenie jest automatycznie skierowane bezpośrednio do ubezpieczyciela jego pracodawcy, zupełnie nie do pracodawcy osobiście. To jest przecież dokładnie podstawowa funkcja i cel istnienia wszystkich tych obowiązkowych ubezpieczeń.

Kilka praktycznych wskazówek na sam koniec

Z doświadczenia mogę wam z pełnym przekonaniem powiedzieć, że największym błędem jaki ludzie regularnie popełniają to po prostu zwlekanie z podjęciem jakiegokolwiek konkretnego działania. Im dłużej bezczynnie czekacie i odkładacie sprawę, tym niestety staje się to wszystko znacznie trudniejsze – trudniej systematycznie zebrać wszystkie istotne dowody, praktycznie niemożliwe staje się odnalezienie i skontaktowanie z wszystkimi ważnymi świadkami, a wasza własna pamięć o szczegółach zdarzenia naturalnie się zaciera.

Jeśli faktycznie coś poważnego wam się przytrafiło i doznaliście jakiejkolwiek szkody – zgłoście to wszystko natychmiast, bez zwłoki odpowiednim osobom czy instytucjom. W przypadku wypadku w miejscu pracy zgłoście incydent bezpośrednio swojemu przełożonemu lub kierownikowi, przy każdym wypadku drogowym natychmiast zawiadomcie oficjalnie policję, w szpitalu czy przychodni szczegółowo poinformujcie personel medyczny o wszystkich okolicznościach. Upewnijcie się koniecznie, że istnieje pełny, szczegółowy oficjalny pisemny zapis całego incydentu w odpowiednich dokumentach.

Starajcie się systematycznie zbierać wszelkie możliwe dostępne dowody gdziekolwiek tylko możecie i macie do nich dostęp. Zróbcie jak najwięcej szczegółowych, wyraźnych zdjęć całego miejsca wypadku z różnych kątów, skrupulatnie zapiszcie wszystkie pełne dane kontaktowe wszystkich obecnych świadków zdarzenia, starannie zachowujcie kompletnie wszystkie otrzymane dokumenty medyczne, rachunki za leczenie, oraz wszelkie oficjalne potwierdzenia faktycznie utraconych zarobków.

Nigdy nie podpisujcie pochopnie żadnych dokumentów prawnych czy oświadczeń bez wcześniejszej szczegółowej konsultacji z doświadczonym prawnikiem specjalizującym się w odszkodowaniach. Czasami nieuczciwi przedstawiciele firm ubezpieczeniowych próbują manipulacyjnie szybko załatwić całą sprawę oferując wam jakąś bardzo niewielką, symboliczną kwotę w zamian za podpisanie przez was formalnego dokumentu, w którym całkowicie rezygnujecie z wszelkich dalszych roszczeń.

Aktywnie szukajcie profesjonalnej pomocy prawnej od samego początku całej sprawy. Zdecydowana większość renomowanych kancelarii prawnych specjalizujących się w odszkodowaniach oferuje swoim potencjalnym klientom całkowicie bezpłatną pierwszą konsultację, podczas której możecie szczegółowo opisać całą waszą konkretną sytuację i dowiedzieć się czy faktycznie macie jakiekolwiek realne podstawy prawne do złożenia skutecznego roszczenia. Nie tracicie kompletnie nic na takiej wstępnej rozmowie.

I proszę was – nie opierajcie się wyłącznie na tym co bezkrytycznie słyszycie od przypadkowych znajomych czy rodziny. “Mój kuzyn kiedyś próbował i nic w końcu nie dostał więc ty też nie masz szans” – to klasyczne zdanie które regularnie słyszę, ale to nie znaczy automatycznie, że dokładnie wasza konkretna sytuacja będzie identyczna. Każda pojedyncza sprawa odszkodowawcza ma swoje własne, unikalne okoliczności które wymagają indywidualnej oceny.

Końcowe przemyślenia

Cały brytyjski system prawny dotyczący odszkodowań to zdecydowanie nie jest żaden dziki zachód pełen nieuczciwych oszustów ani raj dla wyłudzaczy. To po prostu dobrze zorganizowany system prawny, który konsekwentnie stara się skutecznie chronić wszystkie osoby faktycznie poszkodowane i jednocześnie stanowczo egzekwować pełną odpowiedzialność prawną od wszystkich tych osób czy instytucji, które w sposób nieodpowiedzialny zaniedbały swoje jasno określone prawne obowiązki. System ma oczywiście swoje pewne wady i niedoskonałości, czasami działa zbyt wolno i bywa frustrujący, ale generalnie w większości przypadków działa całkiem sprawiedliwie.

Kluczowe rzeczy które musicie bezwzględnie zapamiętać. Po pierwsze – nie istnieje żadna realna kultura odszkodowawcza tutaj w UK, to jest kompletny mit wielokrotnie jednoznacznie potwierdzony przez liczne niezależne rządowe analizy, a faktyczna liczba składanych roszczeń systematycznie spada od wielu lat. Po drugie – zdecydowana większość faktycznie poszkodowanych osób nie otrzymuje nic w ogóle, więc system zdecydowanie nie jest nadmiernie hojny dla poszkodowanych. Po trzecie – macie pełne prawo do sprawiedliwego odszkodowania jeśli ktoś inny wyraźnie zaniedbał swoje prawne obowiązki wobec was i to bezpośrednio spowodowało waszą szkodę, i dochodzenie tego prawa to nie jest żadne oszustwo ani wstyd. Po czwarte – nie jesteście w tym sami, istnieją rozbudowane systemy profesjonalnego wsparcia prawnego, bardzo często działające na korzystnej zasadzie no win no fee. I wreszcie po piąte – czas nieubłaganie działa przeciwko wam, macie zazwyczaj tylko trzy pełne lata, ale im szybciej działacie, tym znacznie lepiej dla powodzenia waszej całej sprawy.

Jeśli faktycznie zostaliście poważnie poszkodowani zupełnie nie z waszej własnej winy, nie pozwólcie żeby jakieś bezpodstawne mity czy nieuzasadnione obawy całkowicie powstrzymały was przed aktywnym dochodzeniem należnej wam sprawiedliwości. System prawny pomimo swoich wszystkich oczywistych niedoskonałości istnieje przecież dokładnie po to, żeby skutecznie was chronić. Nie bójcie się pytać o swoje prawa, nie bójcie się aktywnie dochodzić tego co wam się sprawiedliwie należy. Pierwsza wstępna konsultacja prawna zazwyczaj jest całkowicie bezpłatna. W Optimal Solicitors mamy bogate, wieloletnie praktyczne doświadczenie w efektywnej pracy z polską społecznością mieszkającą w UK i doskonale rozumiemy całą specyfikę unikalnych obaw, potrzeb i oczekiwań.

Przede wszystkim – proszę was, nie wierzcie ślepo we wszystkie te liczne mity i plotki które regularnie słyszycie w gazetach czy od przypadkowych ludzi. Zawsze starajcie się skrupulatnie sprawdzać wszystkie fakty wyłącznie z naprawdę wiarygodnych, oficjalnych źródeł i rozmawiajcie szczegółowo tylko z doświadczonymi prawnikami którzy faktycznie naprawdę znają się profesjonalnie na swojej rzeczy. Bo przepaść między tym co sensacyjnie piszą tabloidowe media a tym co faktycznie dzieje się na co dzień w brytyjskich sądach jest naprawdę ogromna. I naprawdę warto to wszystko dokładnie wiedzieć zanim pochopnie zrezygnujecie z czegoś co wam się faktycznie należy i co może znacząco pomóc wam i waszej rodzinie.

 

Źródła Rządowe (GOV.UK)

  1. HSE (Health and Safety Executive) – Rządowa agencja BHP
  2. Department for Transport – Statystyki wypadków drogowych
  3. NHS Resolution – Roszczenia przeciwko NHS
  4. Lord Young Report (2010) – Raport dla Premiera o kulturze odszkodowawczej

Organizacje Branżowe i Związki Zawodowe

  1. TUC (Trades Union Congress) & APIL – Raport “The Compensation Myth”
  2. ABI (Association of British Insurers) – Statystyki ubezpieczeń motorowych
    • Please prove you are human by selecting the house.
    Call Now Button